środa, 27 kwietnia 2016

WITAMY W PORTUGALII- PORUSZANIE SIĘ PO KRAJU.

portugalia

Stało się Moi mili zaczynamy z nowym cyklem. Ponownie wróciłam na nasz kontynent. W najbliższym czasie będą przeważały wpisy o Portugalii. Dla jasności nie będą one wykraczały poza kontynentalną część. 

Pomyśleć, że kiedyś kraj ten nie był w pierwszej linii moich podróżniczych marzeń. Dlaczego?! Sama tego nie rozumiem, pewnie w głowie bardziej wybijała się wówczas Hiszpania.

W Portugalii byłam dwa razy. Pierwszy raz na wycieczce zorganizowanej, a drugi zrządzeniem losu na własną rękę. Nie sądziłam, że mogę odkryć nowe zakamarki w miejscach, gdzie już byłam. A jednak. Było też kilka pojedynczych nowinek.

Jednakże zanim przejdziemy do szczegółów w ramach cyklu opowiemy sobie nieco o kwestiach ogólnych oraz praktycznych.

Każdy wie, gdzie leży ten kraj. O tym nie trzeba mówić. Równocześnie też na pewno wiecie, że dogadacie się tam po portugalsku lub po angielsku ze względu na relacje gospodarczo-handlowe pomiędzy Anglią i Portugalią.

Spotkacie nawet czerwone budki telefoniczne.

Na dodatek to właśnie do Portugalii należy najbardziej wysunięty punkt Europy. Stąd jako pierwsi przelecieli samolotem Cabral i Coutinho przez południową część oceanu w 1922roku aż do Rio de Janeiro. Ponadto z tego kraju pochodzą przecież takie słynne postacie jak Fryderyk Magellan oraz Henryk Żeglarz.

Jak widzicie Portugalia może się wieloma rzeczami czy osobami poszczycić.

Jeżeli chodzi o miejsca, które mogę sobie odhaczyć to znalazło się tam ich parę. Jedynie żałuję, że nie zdołałam zobaczyć południa kraju Algarve. Przynajmniej mam pretekst, by jeszcze do Portugalii powrócić, nie sądzicie?!

PORUSZANIE SIĘ PO KRAJU

 


W każdym razie skupmy się dziś może bardziej na kwestiach praktycznych, czyli w pierwszej kolejności od poruszania się po kraju.

Do samego kraju z Polski najlepiej dostać się samolotem albo pojazdem drogowym, to oczywiste. Samolotem dolecicie do Porto na północy, do Lizbony leżącej bardziej w połowie lub tam gdzie nie dotarłam, czyli do Faro na południu.

Na miejscu poruszać się po całym kraju można na pięć sposobów. Liniami lokalnymi, wynajętym samochodem, autobusami oraz autostopem i pociągami.

SAMOLOTEM

 


Zacznijmy od samolotów. Na pewno wygodniej, ale dużo po drodze stracicie. Linie lotnicze są ogólnie znane, więc nie będę wnikać w szczegóły i się rozpisywać.

WYNAJĘTYM SAMOCHODEM

 


Możecie też wynająć samochód, ale oczywiście wtedy lepiej skombinować większą ilość osób, aby koszty się rozłożyły. Trzeba być przygotowanym na opłaty paliwowe i opłaty za autostrady patrz tutaj. Jak wszędzie. Jedną z firm oferujących usługi na terenie kraju jest Rental Cars ;jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany.

AUTOBUSEM


Jeżeli chodzi o autobusy; do najbardziej sprawdzonych należą autokary przewoźnika Rede expressos. Startują one przede wszystkim z większych miast, a bilety możecie zorganizować sobie przez Internet albo tradycyjnie kupić na dworcu. Musicie przygotować się na wydatek ok. 20 euro przy odległościach takich, jak z Porto do Lizbony. Jeśli chodzi o bardzo małe miejscowości, możecie mieć problem z ustaleniem konkretnego autobusu, trzeba się w tym przypadku liczyć z przesiadkami.

AUTOSTOPEM

 


Innym sposobem będzie najzwyczajniejszy w świecie, autostop. Jak wiadomo za niego nie zapłacicie, ale kwestią tutaj pozostaje jego złapanie. Zwłaszcza, kiedy macie ograniczony czas. Powiem Wam nie jest łatwo, niekiedy nasza próba skończyła się fiaskiem. Jedyną reakcja kierowców było machanie nam ręką. Cóż.... dopisywał im humor.

Łatwiej było na mniejszych odcinkach typu droga dojazdowa do Sintry czy na drodze do Pałacu Pena też w Sintrze.

W Porto miałyśmy szczęście, że na moście Luisa I spotkałyśmy Polaka, który pewien większy odcinek mógł nas podwieźć w drodze do Lizbony. Oczywiście miałam mieszane uczucia, ale obawy okazały się zbędne.

Dzięki temu jakieś 10 euro miałyśmy w kieszeni. Jedyni ostatni odcinek trzeba było dojechać autokarem, ale już za połowę niższą kwotę.

POCIĄGIEM

 


Nie zapinajmy też o ogólnodostępnych pociągach. Tutaj ceny również nie zachwycają, podobne są do cen za przejazd autobusem. Tak, jak w Polsce ceny będą różnić się w zależności od przewoźnika i wykupionej klasy. Średnio kwota przy większych dystansach oscylować będzie w granicach 20-40 euro.

Jedna rzecz, o której warto wiedzieć w stosunku do kolei podmiejskich  to karta viagen albo 6colinas, w stylu naszej sieciówki, obejmująca w zależności od zakupionego pakietu dane strefy Lizbony i jej okolic oraz rodzaje transportu. Wtedy ceny są już znośne, ale i dystans jest mniejszy.

Najlepiej sprawdza się opcja tzw. zapping, wtedy korzystacie z tramwajów, pociągów, metra itp. Szerzej jednak opiszę to, kiedy przejdę do relacji o Lizbonie, a nie chcę się powtarzać. Podam Wam, wtedy linki na strony możliwych przewoźników i resztę szczegółów.


Jeśli tam się wybieracie, to ten mały przekrój komunikacji w Portugalii powinien Wam dać, jako takie rozeznanie. Na pewno macie różne drogi wyboru i każdy miłośnik danego sposobu podróżowania znajdzie coś dla siebie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz